Mam prawie 35 lat i nastoletnią córkę. Zawsze ceniłam sobie klasykę zarówno w strojach , jak i wszelkich dodatkach. Do niedawna nie przywiązywałam szczególnej uwago do stroju, kombinowałam z różnym skutkiem. Mam kłopotliwa figurę klepsydry przy dość niewielkim wzroście. Bywało, że strojem dodawałam sobie lat lub kilogramów. Kilka lat temu moje życie się rozsypało i musiałam pozbierać je do kupy- i dzięki temu pewne rzeczy zaczęłam układać od początku. Staram się patrzeć na siebie łaskawszym okiem i dbać o to by zakupy i moje stroje nie były przypadkowe. Postanowiłam w końcu znaleźć miejsce gdzie sama będę mogła pewne rzeczy uporządkować. Ten blog jest właśnie takim miejscem. Nie będzie tu strojów dla nastolatek, ekstra super trendów, ale będą stylizacje spokojne odpowiednie dla kobiet w wieku zbliżonym do mojego, takich które czuja się młodo i mają w sobie mnóstwo energii. Chciałabym oswoić modę, by zakupy nie stawały się piekłem. Nic więcej. Żadnego wyznaczania trendów, żadnego opiniotwórczego gadania o projektantach - tylko to co mi się podoba i w czym według mojej subiektywnej oceny wyglądam dobrze.
Oprócz stylizacji będzie tutaj wszystko co mnie interesuje i co lubię: książki, gotowanie, piękne zdjęcia, podróże, czyli wszystkiego po trochu. Moje miejsce w wirtualnym świecie.
wtorek, 29 października 2013
poniedziałek, 28 października 2013
Impreza w domu - w co się ubrać?
Rozpoczął się sezon imprez
wszelakich. Jedyny problem jaki z tym mam to strój na każdą
z nich. W ubiegłym tygodniu miałam imprezę na 20 osób w
domu. Zasiadaną, ale z możliwością tańców do białego rana :).
Jeszcze w dniu imprezy, rano biegałam w poszukiwaniu stroju. Wymyśliłam
sobie zestaw ze spodniami skórzanymi w roli głównej, i po raz
kolejny przekonałam się, że co modne- nie zawsze się nadaje.
Przejrzałam dziesiątki par spodni ze skóry, ekoskóry i materiałów
przypominających skórę. Przemierzyłam ich kilkanaście par- od wyglądających elegancko do lateksopodobnych :). Ostatecznie uznałam,
że w żadnych nie wyglądam dobrze. Zrezygnowałam na koszt pięknej
klasycznej sukienki, którą następnie w domu zamieniłam na czarne
spodnie i elegancką , czarną bluzkę.( jak się opiera całą
koncepcje stroju na czymś czego jeszcze nie mamy, to niestety potem
jest ubraniowa katastrofa). Wyszło trochę czarno, ale dodałam do tego ogromną złotą bransoletkę i złote kolczyki.
Spodnie skórzane nie są dla mnie-
niestety , chociaż bardzo mi się podobają.
czwartek, 24 października 2013
Służbowa kolacja
W najbliższy weekend mam ważną imprezę służbową. Restauracja,
zaproszonych ok. 70 osób, wymagany strój koktajlowy. Nienawidzę ciuchów jednorazowych , ubrań, które po
jednym nałożeniu lądują w szafie i czekają na okazję, która tak naprawdę
nie nadejdzie. Mam już tego typu błędy w szafie piwnicznej, suknie
balowe z odkrytymi plecami, w których czuje się jak abażur barokowej
lampy.
Tym razem postawiłam na klasykę.Szukałam czegoś co nada się na różne okazje, od kolacji wigilijnej na śniadaniu wielkanocnym kończąc. Mierzyłam kilka sukienek, dwie spodobały mi się wyjątkowo i te pomimo tego co nakazywał rozsądek- kupiłam. Dwie pierwsze wiszą w mojej szafie :) Nie czuję się w nich jak Starsza Pani, a jednocześnie nie mam wrażenia, że przebieram się za nastolatkę.W połączeniu z czarnymi szpilkami i czarnymi rajstopami są bardzo uniwersalnym strojem na nadchodzący sezon .
Na służbową kolację z tańcami do rana wybrałam tę pierwszą w takim właśnie zestawieniu z czarnymi pół-kryjącymi rajstopami i czarnymi zamszowymi szpilkami.
piątek, 11 października 2013
XS- to mój cel
Od stycznia wykonałam ciężką pracę by poprawić wygląd swojej sylwetki. Moją motywacją było kilka ważnych
uroczystości rodzinnych oraz wakacje. Całkiem zmieniłam sposób
odżywiania, i codziennie ćwiczyłam. Nawyki żywieniowe całe szczęście pozostały, natomiast od powrotu z wakacji ciężko mi było
się zmusić do wysiłku fizycznego. Nie zdążyłam jeszcze przytyć,
i żeby temu zapobiec wracam do codziennej porcji gimnastyki. Za rok też będą wakacje, nie chciałabym pierwszego stycznia stanąć w punkcie wyjścia.Nic
wielkiego, po prostu dostępne w internecie programy ćwiczeń w
zupełności mi wystarczą. Stawiam sobie wyzwanie: w Sylwestra
chciałabym ważyć 52 kg. Muszę zrzucić niecałe 5 kg. Chyba jest to możliwe? W każdym razie to mój cel. Jeśli uda mi się go osiągnąć, sama sobie ufunduję nagrodę :). Najlepiej w rozmiarze XS.
piątek, 4 października 2013
Jesienne zaczytanie
Jesień
to
dobry
czas
na
czytanie.
Nie
tylko
gazet
i
katalogu
z
IKEA,
ale
na
czytanie
najprawdziwszych
książek.
Ja
swoje
kupuję
w księgarniach,
antykwariatach,
lub
targach
tanich książek
.Nie
uznaję
mody
na
pewne
tytuły,
raz
dałam
się
namówić
na
„50
twarzy
Greya”,
i
to
była
pierwsza
w
moim
życiu
książka
,
jaką zwróciłam
do
sklepu.
Teraz pseudo erotyki
omijam
szerokim
łukiem
i
trzymam
się
sprawdzonej
metody-
żadnych głośnych
hitów,
żadnych
spektakularnych
debiutów,
żadnych
kontrowersyjnych
eksperymentów.
Stare sprawdzone
nazwiska,
ot
co.
W końcu
pokonałam
„ Kroniki
ptaka
Nakręcacza”
Haruki
Murakami.
Długo
się
przymierzałam,
odpadałam
po
kilku
stronach.
Aż
po
prostu
się
wciągnęłam,
i
to
tak,
że
czytałam
ja
gotując
obiad
:).
Dziwna
powieść,
uznawana
za
jedna
z
najlepszych powieści
tego
autora.Magiczna
i wciągająca,
nagle
oczywistość
przestaje
być
oczywista
i
nic
nie
jest
takie
jak
zwykle.
Haruki
Murakami
pisze
dziwnie
a
jego książki
uznawane
są
za ciężkie,
jednak
jeśli
już
wciągną
to
nie dają
zasnąć
zanim
nie
dobrniemy
do
ostatniej
strony.
Rzutem
na taśmę wciągnęłam
jeszcze
„ Świat
według
Garpa”
Irvinga.
Stare,
ale
jare.
Lubie
Irvinga,
a
„Świat
według
Garpa”
to
jedna
z
moich
ulubionych
jego książek.Jeśli zapoznawać
się
z
Irvingiem,
to
chyba
ta książką
właśnie
:)
Na
koniec
zostawiam
sobie
wyciskach
łez,
który
mnie
jednak
nie
wzruszył;
„ Tylko razem z córką” Głośna książka,
która
za
sprawa
ilości
sprzedanych
egzemplarzy zaliczyła
wpis
do Księgi Rekordów Guinnessa.
Pewnie
kiedyś
(
bo
to
stara
historia)
poruszyłaby
mnie
bardziej,
ale
tyle
już
napisano
historii
o
tym
,że
kobieta poślubia
Irakijczyka,
Irańczyka,
Libijczyka, Libańczyka
lub innego
-czyka,
wyjeżdża
z
nim
na
niby
wakacje
i
nagle
….mąż
pokazuje
jej
jakim
jest
tyranem,
więzi
ja,
bije,
poniża.
Pomaga
mu
w
tym
jego
straszna
rodzina.
Potem następuje
spektakularna
ucieczka,
a
autorka
tych
dramatycznych przeżyć
pisze
i
wydaje książkę
ku
przestrodze.
Niestety
przestrogi
niewiele dają
bo
co
jakiś
czas
znowu
pojawia
się świeżo
wydana,
prawdziwa
,szokująca
historia
brawurowej
ucieczki Amerykanki, Francuzki, Polki
lub
innej
bohaterki
od męża
tyrana
z
kraju
arabskiego-
jak
dla
mnie
temat
mocno
przebrzmiały.
Po
tym
ostatnim
musiałam chwilkę
odetchnąć.Teraz
zbieram
kolejną
porcję
.
wtorek, 1 października 2013
Jesienny blues
Miało być sentymentalnie i nostalgicznie, ale...po co smęcić. Pogoda za oknem wystarczająco dołująca. Przyszła jesień, nie jakaś ładna i ciepła. Jest szaro, buro, i pada. W dodatku od razu zimno .Można popaść w depresję, albo mieć to gdzieś i szukać sposobu by przetrwać do wiosny. Szukam więc...Na przekór jesieni, kupiłam sobie letnie buty- bezsens?- być może, ale mi poprawiły nastrój :) Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia i tylko świadomość że zachowywałabym się jak idiotka sprawia , że nie noszę ich w domu ;). Buty są piękne:
Fakt, że za oknem szaro wymusza na człowieku potrzebę sprawiania sobie przyjemności. Niech więc będzie to cokolwiek- byleby było miłe.
Fakt, że za oknem szaro wymusza na człowieku potrzebę sprawiania sobie przyjemności. Niech więc będzie to cokolwiek- byleby było miłe.
Subskrybuj:
Posty (Atom)